W obecnym sezonie nikt nie może czuć się bezpiecznie na Stadio Dall’Ara, ale w bezpośredniej rywalizacji o podium również nikt nie mógł spodziewać się aż takich dysproporcji. W poniedziałkowym meczu Bologny z Juventusem gospodarze narzucali ton, szukając otwarcia wyniku dosłownie od pierwszych momentów.
Sprawdź szczegóły meczu Bologna - Juventus
Jeszcze przed upływem minuty gry Wojciech Szczęsny zanotował swoją pierwszą skuteczną interwencję i uratował zespół przed stratą gola. Nie na długo – rzut rożny po tej interwencji na bramkę zamienił Riccardo Calafiori, do którego trafiła wycofana piłka. Pomimo chaosu przed sobą, defensor przymierzył świetnie na 1:0.
Ku uciesze tętniących trybun Dall’Ary, Rossoblu nie zamierzali zdejmować nogi z gazu i długimi fragmentami trzymali Juve skompresowane przed własną bramką. Gdy wybiła 10. minuta, lewym skrzydłem ruszył Ndoye i wkręcił piłkę przed pole bramkowe. Tam wyskoczyli do niej Kacper Urbański z Santiago Castro, po czym obaj trafili głowami, zaskakując Szczęsnego. Urbański z asystą, Castro z bramką.
Ograbiony z asysty Ndoye kilkadziesiąt sekund później sam zszedł do środka, nie oddał piłki Urbańskiemu i uderzył sam. Końcami palców Szczęsny go zatrzymał, a dobitka Odgaarda – choć wywołała falę radości – została unieważniona po sygnalizacji spalonego.
Na pierwszym kwadransie niedola Starej Damy wcale się nie skończyła – turyńczycy do przerwy nie zdołali oddać żadnego celnego strzału, skupiając się na kolejnych próbach wybicia gospodarzy z rytmu. Wprowadzeni od 46. minuty Alcaraz i Weah nie zdążyli jakkolwiek wpłynąć na przebieg gry, gdy Bologna miała już 3:0! Po kolejnym ataku w 53. minucie dublet skompletował Calafiori, gdy podciął piłkę nad próbującym skracać kąt Szczęsnym.
Ulewny deszcz nie tłumił fety na odkrytych trybunach, a kolejną próbą ożywienia ofensywy Bianconerich było wejście Arkadiusza Milika za Vlahovicia w 64. minucie. Równowagę w liczbie Polaków na boisku przywróciło zdjęcie Urbańskiego (wszedł Fabbian), a równowaga zapanowała także w grze. Tyle że Stara Dama nie miała się z czego cieszyć – na 20 minut przed końcem nie miała już zmian, nie miała też żadnego groźnego strzału na bramkę.
Dopiero fatalny błąd Lucumiego na kwadrans przed końcem dał Chiesie szansę, której ten nie zmarnował i otworzył wynik dla Juve! Gol honorowy czy początek wielkiej rimonty? Odpowiedź przyniósł Arkadiusz Milik. Polak w 83. minucie bezpośrednim strzałem w okienko z wolnego (po sprzyjającym rykoszecie) dał kontakt, a sekundy później Kenan Yildiz zapewnił remis i uciszył Stadio Dall’Ara!
W osiem minut Juve odrobiło trzy bramki straty i napierało na gospodarzy dalej, nie dając im już niepokoić Wojciecha Szczęsnego. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3, w czołówce Serie A bez zmian - na trzecim miejscu pozostaje Bologna przed Juve. O brązowych medalach zdecyduje dopiero ostatnia kolejka.